Cornelia Baltussen
(1912-2005) - obywatelka Holandii, siostra Czerwonego Krzyża. Podczas operacji
Market-Garden w 1944 roku pomagała polskiej 1. Samodzielnej Brygadzie
Spadochronowej. Po wojnie była orędowniczką upamiętnienia całej Brygady oraz
jej dowódcy gen. Stanisława Sosabowskiego. Założycielka fundacji Driel-Polen.
Dwudziesty pierwszy
września 1944 roku był pięknym, słonecznym dniem w Holandii. Dla mieszkańców
Driel, wioski słynącej z pięknych sadów owocowych, miał być dniem wyzwolenia
spod niemieckiej okupacji, bowiem tego dnia wylądowała tam polska 1. Samodzielna
Brygada Spadochronowa, pod dowództwem gen. Stanisława Sosabowskiego.
Od 17 września 1944, na
terenie Holandii trwała operacja Market-Garden. Żołnierze alianccy uczestniczący
w tej akcji mieli zająć mosty na Renie (głównie w Arnhem) zanim zdążą wysadzić
je Niemcy. Gdyby tak się stało, to droga do Zagłębia Ruhry (centrum przemysłowego
III Rzeszy) stałaby otworem, co spowodowałoby wcześniejsze zakończenie wojny.
Ale historia pokazuje, że
wcześniej przygotowane plany, nie zawsze sprawdzają się w praktyce. Operacja
zaplanowana na parę dni, wskutek niedostatecznej liczby samolotów
transportowych, złego planowania oraz niesprzyjającej pogody, przeciągnęła się
do 9 dni.
17 września została
zrzucona w rejonie Arnhem brytyjska 1 Dywizja Powietrznodesantowa. Dzień później
dołączyły do niej mniejsze oddziały, m. in. polski Dywizjon Przeciwpancerny.
Dowództwo alianckie (m.in. marszałek Montgomery) nie spodziewało się dużego
oporu ze strony Niemców. Niestety miało być zupełnie inaczej.
Polska 1SBS miała dołączyć
19 września. Nie pozwoliła na to pogoda, ponieważ niebo było cały czas
zachmurzone. Jeden z Polaków nie wytrzymał napięcia i popełnił samobójstwo.
Dopiero 21 września czyli czwartego dnia operacji nasi żołnierze mogli
wystartować.
Sztandar 1. SBS |
Cora Baltussen,
Holenderka i siostra Czerwonego Krzyża zobaczyła tego dnia nad Driel dziesiątki
dwusilnikowych samolotów Dakota. Były to bardzo dobre maszyny transportowe
(warto wspomnieć, że wiele odrestaurowanych egzemplarzy jest używanych współcześnie).
Nagle z tych samolotów zaczęły wyskakiwać małe czarne punkciki, które następnie
niczym kwiaty zaczynały błyskawicznie rozkwitać. Cora nie namyślając się długo,
wsiadła na swój stary rower i pojechała na miejsce lądowania. Sądziła, że to lądują
żołnierze brytyjscy bądź amerykańscy. Na jej farmie schronienie znalazło dwóch żołnierzy
brytyjskich z 1 Dywizji Powietrznodesantowej którzy lądowali kilka dni wcześniej.
Znała język angielski, dlatego myślała, że bez problemu się porozumie.
Żołnierze niemieccy od
razu przypuścili atak na polską Brygadę. Wszędzie było słychać odgłosy wystrzałów.
W tym zamęcie Cora dostała się do grupki Polaków, którzy rozmawiali w ojczystym
języku. Przywitała się z nimi po angielsku słowami: "Witajcie, Tommies.
Jestem z Czerwonego Krzyża, co możemy zrobić?". Jeden z Polaków po krótkiej
rozmowie ze swoimi towarzyszami odparł po angielsku z nie najlepszym akcentem:
"Jesteśmy Polakami". Wtedy właśnie Cora wypowiedziała zdanie:
"Polscy żołnierze maja nas wyzwalać? Czy to możliwe?". Wtedy
porucznik Tadeusz Lang odpowiedział:
"Tak, to możliwe".
Jeżeli spodobał się wam
ten krótki artykuł i chcielibyście poszerzyć swoją wiedzę z zakresu operacji
Market Garden to w ostatnim zdaniu znajduje się tytuł bardzo dobrej pozycji książkowej.
Natomiast, jeżeli ktoś woli obejrzeć film, to mogę polecić "O jeden most
za daleko" z roku 1977 ze znakomitą obsadą aktorską (m. in. Sean Connery i
Gene Hackman).
Do napisania tego
artykułu zainspirowała mnie książka Georga F. Cholewczyńskiego pod tytułem:
"Rozdarty Naród", którą ze swojej strony mogę gorąco polecić.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.