11.11.2013

"Naród, który nie chciał umrzeć".

Merian C. Cooper (1893-1973)- amerykański producent i reżyser filmowy. Generał brygadier Armii Stanów Zjednoczonych i podpułkownik pilot Wojska Polskiego. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920. Jeden z organizatorów Eskadry Kościuszkowskiej.


Merian od młodości był zafascynowany Polską. Jego prapradziadek walczył ramię w ramię z Kazimierzem Pułaskim (nazywanym "ojcem amerykańskiej kawalerii") podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki. W trakcie I wojny światowej, Merian skończył szkołę pilotażu, a następnie wstąpił do Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego, który został wysłany do Europy.

Jego eskadra składała się z 7 rozlatujących się dwupłatowców typu de Havilland, przezywanych przez pilotów "latającymi trumnami!". Podczas walki nad Francją z samolotami niemieckimi, został zestrzelony i ciężko ranny dostał się do niewoli. Kiedy ogłoszono zawieszenie broni, Cooper poczuł się rozczarowany. Rany się zagoiły i był gotów walczyć dalej. Jego marzenia wkrótce miały się spełnić.
W 1919 roku Amerykański Urząd Pomocy, kierowany przez Herberta Hoovera, wysłał  Meriana do Polski, w celu dostarczenia żywności głodującym mieszkańcom Lwowa. Kiedy tam przebywał, jeszcze bardziej zaczął podziwiać Polaków. W jednym z listów wysłanych do ojca pisał, że Polacy to "naród, który nie chciał umrzeć".

Kiedy Merian dowiedział się o wybuchu wojny polsko-bolszewickiej, błyskawicznie zaoferował on chęć walki po naszej stronie. Józef Piłsudski wyraził zgodę. Młody Amerykanin pojechał do Paryża namawiać swoich kolegów po fachu, aby wstępowali do Wojska Polskiego. Udało mu się zebrać 7 osób (do końca wojny ich grono powiększyło się do 17 nazwisk), wśród nich był Cedric Errol Fauntleroy, który latał w słynnej eskadrze Eddiego Rickenbackera "Hat in the Ring". To właśnie on objął dowodzenie nowo powstałej jednostki.

Samolot typu de Havilland (wikimedia)

Jeden z pilotów (Elliot Chess) stworzył godło eskadry: kosy i rogatywka na tle biało-czerwonych pasów i niebieskich gwiazd. Niewątpliwie pomysł podsunął mu Merian, który chciał spłacić dług wdzięczności za to, że dwaj Polacy, Puławski i Kościuszko (stąd rogatywka i kosy, symbole powstania kościuszkowskiego) walczyli dla Stanów Zjednoczonych.

Kiedy już wkroczyli do działania, to walczyli od świtu do nocy. Zrzucali ręcznie bomby na kozaków, a następnie lotem nurkowym strzelali z karabinów maszynowych. Często ich samoloty były podziurawione, ponieważ latali bardzo nisko nad ziemią, czyli w zasięgu karabinów wroga. Lotnicy wnieśli duży wkład w przepędzeniu Armii Konnej Budionnego spod Lwowa.

Tymczasem Armia Czerwona poniosła klęskę i musiała uciekać spod Warszawy. Jednak na miesiąc przed końcem wojny, Merian Cooper zniknął. Sądzono, że zginął. Ale nasz bohater, nie dałby się tak łatwo zabić. Trafił do obozu jenieckiego, pod Moskwą. Razem z kilkoma Polakami, udało mu się uciec. W maju 1921 roku znalazł się w Polsce, gdzie został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. Po jakimś czasie napisał: "Nazwa żadnego innego kraju nie ma w sobie tyle romantyzmu co słowo Polska".

4 komentarze:

  1. I to ten sam facet, który w 1933 nakręcił King Konga - pierwszy film o wielkim potworze w dziejach kina. Jakby tego było mało, w końcowej scenie ostrzeliwania potwora z samolotu sam pilotował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałem, że był reżyserem tego filmu ale nie wiedziałem, że sam w nim grał! Dostał nawet Oscara za twórczy wkład do sztuki filmowej :)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Popularne Wpisy

Nasz Sklep

Instagram

Odsłony

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Nasze Grafiki